Zapytałam mojej społeczności na Instagramie, z czym kojarzą im się pobudki nastolatka. Takie dostałam miedzy innymi odpowiedzi:
- Wstaje w ostatniej chwili i nie może się wyrobić
- Wstawaj, myj się, ubieraj – po kilka razy, a czas goni, bo trzeba w drodze do pracy podrzucić do szkoły
- Pośpiech ☹ Kiedy w pandemii było wolniej, skończyły się poranne awantury.
- Wieczny niedoczas.
- Przeciąganie łazienki, żeby nie zdążyć na pierwszą lekcję.
- Wstaje w złym humorze.
- Nie lubi wstawać do szkoły.
- Ciężko ich dobudzić, marudzą wtedy, że szkoła głupia.
- Nie chce do szkoły, nie chce śniadania, nie chce ubrania, a czas goni.
- Totalna niechęć do wstawania i zły humor od rana.
- Problem z dobudzeniem się, kilka drzemek to za mało.
Okazuje się, że trudne poranki, nerwowe, pełne niechęci do wstawania, do szkoły, właściwie do czegokolwiek, to codzienność rodziców nastolatków.
I ponieważ przeszłam przez to wszystko osobiście to podzielę się z Wami jak nad tym pracowałam, co robiłam, żeby łagodniej to przetrwać. Dziś trudne pobudki nastolatka to totalnie nie jest nasz problem na szczęście. Myślę, że częściowo dzieciaki dojrzały, a częściowo udało mi się je w to dobre miejsce doprowadzić. Wiecie, lubię jednak myśleć, że mamy wpływ na dzieciaki i je jakoś kształtujemy. Wiadomo, sukces ma wielu ojców 😊
Z czego się biorą trudne pobudki nastolatka?
Poranna nerwówka.
Prawdę mówiąc tego oduczył mnie mój mąż, jeszcze zanim mieliśmy dzieci. I to mi pokazuje, że my czasem żyjemy schematami, przekonaniami, a czasem warto spojrzeć na nie z lotu ptaka, ocenić i zastanowić się jak je zmodyfikować, żeby nam się lepiej żyło. To jest sztuka, wiem. Każdy z nas ma inne warunki pracy, inną listę rzeczy z rana, ale serio, mieliśmy kiedyś taką rozmowę: skoro cię to męczy, to zatrzymaj się i PODEJMIJ DECYZJĘ jakie te poranki mają być. Co sprawi, że będą takie jak chcesz w ramach tego co się da i codziennie pracuj nad nowymi nawykami.
Podobną rozmowę miałam z moimi dziećmi kiedy były dużo młodsze. Pomyślałam sobie – skoro mnie tak męczą nerwowe poranki, jakim kolosalnym obciążeniem one musza być dla nich. Powiedziałam im wprost: nie chce wsiadać zła rano do auta, nie chcę zaczynać dnia od kłótni, chcę, żeby każdy z nas dobrze zaczynał dzień. Omówiliśmy co każdy z nas potrzebuje, co każdy z nas może zrobić. Czy obyło się bez wpadek – oczywiście, że nie, ale było coraz lepiej!
Niechęć do szkoły.
Wstaje młody człowiek i od rana: szkoła jest głupia, co za idiota wymyślił szkołę, niczego się tam nie uczę, szkoła jest bez sensu, ja jestem kreatywna, a szkoła to zabija… Mogłabym tak długo, bo uwierzcie mi, moja córka mówiła coś z tej listy CODZIENNIE przez kilka lat.
I oni tak marudzą, a w nas się odpala:
Co mówi wtedy rodzic:
- Przestań marudzić.
- Musisz chodzić do szkoły.
- Wszyscy chodzą.
- O dziecko, czas najwyższy się przyzwyczaić, jeszcze wiele lat przed tobą.
- Albo na poważnie: szkoła jest ważna, nie możesz nie chodzić, dzięki temu ułożysz sobie życie.
- Albo ironizując: ale pieniążki kiedyś to chcesz mieć? No to musisz się uczyć.
- Albo porównując się: gdyby nie ty, mógłbym pospać kwadrans dłużej, więc nie zawracaj głowy.
A wiecie co powinien powiedzieć? NIC.
Dzieciaki mają prawo nie lubić szkoły i dajmy im się wygadać. Po prostu.
Druga opcja – pofantazjujmy z nimi. Świat bez szkoły byłby cudowny. Ale to byłoby extra, wakacje cały rok! Może będziesz tym ministrem edukacji, który to wprowadzi. Wyobrażasz sobie – witają cię wszędzie kwiatami i brawami, a dzieci w każdym mieście budują twój pomnik. To jeszcze chwila, a tymczasem zbieramy się!
Dzieci się z nami dzielą swoimi myślami nie po to, żebyśmy ich krytykowali, oceniali, drwili z nich.
Słuchając bądź snując mrzonki, obniżamy napięcie i łatwiej im wtedy się zebrać w sobie i ruszyć do boju z codziennością.
Ogólne marudzenie (śniadanie, długie ubieranie się…)
Co ciekawe, w wielu odpowiedziach na Instagramie, czuć było przekonanie rodziców, że to właściwie specjalnie i na złość.
Serio! Nie myślcie tak o swoich dzieciach. Kto ma uwierzyć w ich dobre chęci jak nie Wy?
Oni najczęściej chcą usłyszeć, że tak, że są biedni, szkoła okropna… lepiej tez nic nie mówić niż dyskutować, że nie mają racji.
I wiecie co, serio wszystko mija, a jak nie minie to już i tak będą mieszkać osobno, a wtedy nie raz zatęsknimy za ich trudnymi porankami.
Dbajcie o siebie! A jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o śnie nastolatka i o tym jak zachęcać do pracy nad łatwiejszymi pobudkami i zdrowszymi nawykami, to koniecznie sięgnijcie po mój mini e-book „Sen nastolatka” KLIK! Jeśli natomiast mierzysz się z innymi wyzwaniami z nastolatkiem, umów się na konsultacje 1:1 – razem na pewno znajdziemy rozwiązanie! KLIK!