Zapytasz: ale jak to? Przecież nagrody są przyjemne, dobre, radosne, skąd pomysł, że mogą szkodzić?
Owszem, mogą. Jako rodzice często zastawiamy różnego rodzaju pułapki na dzieciaki, żeby je zmotywować do konkretnego działania lub zachowania. I nierzadko posiłkujemy się nagrodami, które mają motywację zbudować. Nierzadko też zamieniamy kilka słów w zdaniu i zamiast kary mamy nagrodę. Na przykład:
- Jak nie posprzątasz pokoju, szlaban na telefon.
- Jak posprzątasz pokój, dzień z telefonem bez limitów.
- Jeśli nie zdasz tego testu, nie będziesz mógł grać na konsoli.
- Jeśli dostaniesz piątkę, dostaniesz więcej czasu na konsoli.
Dajemy nagrody, kiedy:
– chcemy zmotywować do działania
– nie chcemy wyjść na niemiłych, karzących, restrykcyjnych rodziców i chcemy zachęcać pozytywnie.
Ale w gruncie rzeczy, w takich sytuacjach jak te przytoczone, dużej różnicy nie ma. Bo ściemę to nasze dzieciaki wykrywają z kilometrów.
To, że chcemy, żeby nasze dzieci były grzeczne, dobrze się uczyły, współpracowały, wykonywały polecenia, itp. to normalne, bo to sposób na… lepsze samopoczucie nas, rodziców. I to naturalne, bo każdy z nas woli czuć się spełnionym, skutecznym rodzicem, niż bezsilnym i sfrustrowanym. T
Weźmy na tapet bałagan w pokoju i przyjrzyjmy się tej sytuacji po kawałeczku.
Rodzic mówi: Jak posprzątasz pokój, dzień z telefonem bez limitów.
innymi słowy: posprzątaj, a będzie nagroda. Dziecko sprząta, dajemy mu nagrodę, czyli coś na czym mu zależy, pozwalamy mu na coś, co jest dla niego ważne.
Tobie zależy na porządku, dajesz nagrodę, czyli pozytywne wzmocnienie, czyli uczysz, że za określone zachowanie dziecko otrzymuje coś, co sprawia mu przyjemność.
W tej sytuacji pojawia się pytanie pierwsze. Zakładam, że Twoim nadrzędnym celem jest nie tyle porządek w tym pokoju tu i teraz (choć może być ważny), ale nauczyć dziecko odpowiedzialności za porządek w pokoju.
Skoro tak, to czy dawanie za to nagrody je jakkolwiek zmotywuje długoterminowo? Czy nauczy odpowiedzialności? Co się zadzieje z perspektywy dziecka – zrozumie, że sprzątanie jest ważne i potrzebne, czy ucieszy się z obiecanej nagrody i zrobi cokolwiek, by ją dostać?
Pewnie jest jakieś dziecko, w którym nagrody za sprzątanie wykształcą nawyk porządkowania, ale co do zasady będzie działać reguła marchewki – jest nagroda, sprzątam, nie ma – nie sprzątam.
Druga pułapka nagrody:
Z czasem obojętniejemy na nagrody. Podobnie jak i na kary. Rodzice piszą – już żadne kary nie działają! No nie działają, bo tak to się właśnie dzieje, obojętnieją. Z nagrodami jest podobnie – jeśli nastolatkowi opłacało się uczyć na 5 za 10 zł, to z czasem uzna, że to za mało i mówi, że albo 20 zł, albo olewa. A rodzic wtedy w panice, że ma roszczeniowe dziecko. Jakie jeszcze kryją się pułapki za karami, opowiadam na webinarze o karach i konsekwencjach.
Pułapka trzecia nagrody:
Jeśli wybieramy motywowanie nagrodą, to równocześnie wzmacniamy motywację zewnętrzną, a osłabiamy wewnętrzną. Czyli budujemy takie schematy działania, że wszystko co robię musi mi się jakoś opłacać, za wszystko powinno być coś. To jest długoterminowo nierealistyczne i prowadzi do wielu rozczarowań. Powinno nam zależeć, żeby jednak budować motywację wewnętrzną, czyli żeby dziecko robiło różne rzeczy:
- bo są do zrobienia i nie ma co z tym dyskutować (np. obowiązki domowe)
- bo niosą za sobą jakąś wartość (np. nauka)
Więcej o skutecznych metodach motywowania dowiesz się z mojego szkolenia dla rodziców „Żeby im się chciało!”
Pułapka czwarta nagrody:
To co wyznaczamy za nagrodę, np. słodycze, czas z telefonem, bardzo rośnie w oczach dziecka. Nie dziwmy się zatem, że potem nasze dziecko ciągle się o to upomina i nieustannie o tym myśli. To konsekwencja kierowania tam uwagi.
Zatem zachęcam Was do przemyślenia i… skorzystania z webinaru o karach i konsekwencjach! – omawiam w nim różne sposoby dogadywania się z dziećmi i nastolatkami, szczególnie w trudniejszych sytuacjach, kiedy kusi nas dać im karę albo po prostu, czujemy się bezsilni i nieskuteczni.